Długo nic nie publikowałam, choć wersji roboczych postów od groma czeka aż je dokończę.. ale czasu brak..i jeszcze mały mi zachorował po raz pierwszy poważnie..ehh.. ale nie o tym..
Przeglądałam dziś zdjęcia (robiłam porządki na kompie-już zdjęcia mi się nie mieszczą-czas zakupić kolejny dysk zew..ehh) i wpadłam na zdjęcia zrobione Olkowi zaraz po narodzinach...w tej mazi płodowej z pępowiną jeszcze nie odciętą.. i od razu przypomniała mi się historia tych biednych eko-rodziców wokół których taki szum się zrobił bo uciekli z dzieckiem ze szpitala, gdyż po prostu "mądry, wykształcony" lekarz nie dawał im spokoju w podejmowaniu własnych decyzji (jeśli piszę źle oświećcie mnie pls)..
Z tego co ja wiem to problem "z eko-rodzicami" wynikał z tego iż:
- nie chcieli dziecka wytrzeć z mazi płodowej, co za tym idzie nie chcieli go kąpać później w szpitalu w celu ochronnym skóry
-rodzice nie zgadzali się na szczepienie zaraz po narodzinach
-nie zgadzali się na ogrzanie dziecka lampą
-nie zgadzali się na podanie wit K
- nie zgadzali się na rutynowy zabieg Credego
Dla nie wtajemniczonych wyjaśnię co on oznacza - posłużę się tu fragmentem z bloga mamapediatra.blog.pl - Zabieg Credego to zakropienie oczu dziecka 1% roztworem azotanu srebra celem profilaktyki rzeżączkowego zapalenia spojówek. - Azotan srebra czyli to chemiczne "coś" którym srebrzy się lustra (tak tak dokładnie to samo) i który w definicji tego słowa chociażby na wikipedii ma właściwości utleniające, a do tego "działa żrąco na skórę, pozostawia trudne do usunięcia czarne plamy z rozdrobnionego metalicznego srebra (co było przyczyną nadania mu nazwy kamień piekielny)." 😳daje się rozcieńczone do oka noworodka, nie badając wsześniej jego stanu zdrowia😡 a tylko PROFILAKTYCZNIE (??😯)czyli wygrało dziecko na loterii z prawdopodobieństwem wygranej w totka dwoinki rzeżączki, które MOGĄ ale nie muszą „wskoczyć” do oka dziecka w wyniku przechodzenia przez kanał rodny w trakcie porodu.
Dobrze rozumiem??Czyli to tak jakby uciąć człowiekowi rękę bo się skaleczył i może wdać się zakażenie albo sepsa (tak już po całości poleciałam).
Noworodki urodzone przez cięcie cesarskie są w mniejszym stopniu narażone na późniejsze zapalenie spojówek, ale do zakażenia może dojść również u nich – np po przedwczesnym odejściu wód, sączeniu wód czy drogą wstępującą. Dlatego zabieg stosowany jest rutynowo u wszystkich noworodków. Czyli krótko mówiąc: taki maluszek zaraża się od mamy, która o zakażeniu nie wiedziała.
Zabieg stosuje się od 1880 roku. (Seriously?? 😨i od tamtej pory nadal jesteśmy na tym samym poziomie nauki i medycyny??😳😳)Wówczas zapalenie spojówek u noworodków żywo-urodzonych sięgało aż 10%. (hm... pomyślmy dlaczego? w końcu warunki sanitarne od 137 LAT sie do dziś nie zmieniły..., really???) Co piąte dziecko w rezultacie infekcji oka miało trwale uszkodzoną rogówkę, a 1 dziecko na 100 straciło wzrok. Wprowadzenie zabiegu Credego spektakularnie poprawiło statystyki. W chwili obecnej na rzeżączkowe zapalenie spojówek zapada rocznie (w Polsce) 1 niemowlę (a rodzi się jakieś 370 tys). Sukces? Tak. (czyżby?? a były robione statystyki dzieci z zabiegiem kontra dzieci nie przechodzące zabiegu? LUDZIE RUSZCIE GŁOWĄ!!! co to za rodzynek w każdym roku się rodzi...?😐)
Są szpitale, w których w ramach profilaktyki zakażeń przedniego odcinka oka stosuje się antybiotyk – erytromycynę. - (no to są dopiero geniusze!! brawa dla tych lekarzy!!) (mamapediatra.blog.pl)
Podsumowując nie wiem czy ja, czy wszystkie matki rodzące w Niemczech albo w mojej miejscowości są EKO, a może wszyscy lekarze są EKO albo cały niemiecki rząd jest EKO, bo tu tego wszystkiego (z wyjątkiem witaminy K) się nie stosuje!! A może powinni podać cały niemiecki rząd do komisji europejskiej gdyż zagraża życiu wszystkich noworodków..
To chyba jakieś żarty są..
A waracając do samej wit K jest ona podawana w 3 dobie maluchowi do ustnie i można się na nią nie zgodzić! I nikt za to nie ściga..Paplanina jest oczywiście - zależy jaki lekarz..ale była i będzie- gdyż taka ludzka natura..
Co do lamp..to tutaj są podgrzewane łóżeczka lub inkubatory bez lamp...- co do takich malusich wcześniaków to nie wiem i się nie wypowiadam, ale z tego co pamiętam to to dziecko miało 37 tyg..więc PLSSS... przy pierwszym dziecku jak byłam w 36 tyg ciąży i szyjka mi się skracała a ja spanikowana dzwoniłam do położnej z jednego z najlepszych i "EKO" szpitali Św. Zofji w Warszawie, odpowiedziała mi - " bez paniki dziecko już jest duże, jak teraz urodzisz nic złego się nie stanie ale odpoczywaj..lepiej niech dotrwa do terminu".
Więc o co to całe HALO i nagonka na biednych rodziców, którzy teraz przechodzą piekło i zamiast cieszyć się z maleńkiego członka rodziny narazili go na jakieś niebezpieczeństwo. Piszę jakieś gdyż pewne to ono nie jest..
A ten kto teraz chce się odezwać i powiedzieć no jak to? do 3 doby musi dziecko być w szpitalu - powiem BZDURA!!
A porody domowe? a domy porodowe? - to nie szpitale.. a jak ktoś chce sięgnąć pamięcią nawet roku 1880 myślicie że wszytskie kobiety rodziły w szpitalach?? naprawdę? u mnie w rodzinie są przypadki że prababcia w polu urodziła przy pracy i wróciła z niemowlakiem do domu..bez opieki lekarskiej i zgłaszania komukolwiek..no bo jak? przecież komunikacji sprawnej nie było i telefonów też.. jak ktoś miał konia i powóz było super ale jeszcze trzeba poczekać aż koń z pola albo z innej wsi wróci bo mąż- chłop do innego miasta po mąkę pojechał...
Dziś najważniejsza jest sensacja a nie dobro ludzkie..a lekarz zgrywa "BOHATERA" robiąc ludziom piekło ze "szczęścia"..ale nie ma co jego winić tylko system..on robił to czego się nauczył..jego wina tylko w tym iż ślepo uczył się bzdur które tołkowały mu uczelnie medyczne sponsorowane przez koncerny farmaceutyczne itp, a on zapomniał o mózgu którego posiadaczem jest każdy ssak, aby wykorzystał jego niewielki procent aby sprawdzić i przeanalizować logicznie informacje które ktoś mu przekazał (obojętnie czy to uczelnia wyższa, wiadomości w telewizji czy sąsiadka z piętra niżej).
Na zakończenie życzę wszystkim EKO i nie EKO rodzicom cudownych, bezstresowych porodów i abyśmy wszyscy doczekali czasów aż będziemy mogli sami decydować za nas i za nasze dzieci co im podawać a co nie.. albo chociaż czasów gdzie lekarze rzetelnie będą nas informować o tym co jest w składzie czego, co to powoduje, wszelkie za i przeciw oraz przede wszystkim przed każdym rozważeniem podania jakiejś mieszanki chemicznej aby dziecko było zbadane przez co najmniej 2 specjalistów pod danym kątem aby dany specyfik zastosować CELOWO a nie PROFILAKTYCZNIE!! Bo już profilaktycznie to odrobaczać dzieci nie chcą a jest większe prawodpodobienstwo załapania pasożyta niż bakterii w kanale rodnym..
Pozdrawiam was kochane mamy serdecznie i na zakonczenie przesylam wam zdjecie mojego maluszka ze szpitala zaraz po porodzie, nie zaszczepionego, bez podania wit K, bez lamp, nie wytartego z mazi płodowej ale przy odcinaniu pępowiny (pierwsza kąpiel była po 2 tyg w domu :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz